poniedziałek, 6 czerwca 2011

Bezduszna - Gail Carriger

Tytuł: Bezduszna
Autor: Gail Carriger
Ilość stron: 318
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Moja ocena: 7,5/10






„Bezduszna” jest pierwszą częścią cyklu „Protektorat Parasola” autorstwa Gail Carriger. Czytając tą książkę mamy możliwość „podróży w czasie”. Mianowicie, akcja rozgrywa się w czasach XIX-wiecznej Anglii, a dzięki pani Carriger możemy doskonale poczuć klimat tamtych czasów.

Alexia Tarabotti jest dwudziestosześcioletnią starą panną, której ojciec był Włochem. Jest ona bardzo wyjątkowa, bowiem nie ma duszy, lecz ukrywa ten fakt przed swoją rodziną. Pewnego wieczoru, wampir o nieznanym pochodzeniu atakuje pannę Tarabotti, nie wiedząc, że ma ona niezwykłą zdolność neutralizowania sił nadprzyrodzonych. Jakby tego było mało, Alexia za pomocą swojej ukochanej parasolki, zabija delikwenta, co przyniesie jej sporo kłopotów. Przystojny, lecz nieznośny lord Maccon, alfa watahy wilkołaków, wszczyna śledztwo. Nikt nie wie, kto stworzył wampira, który zaatakował Alexię. Czy komuś uda się rozwiązać tę zagadkę? Czy panna Tarabotti jest bezpieczna? I czy już na zawsze pozostanie starą panną, której nikt nie chce?

Szczerze mówiąc, czytałam tylko jedną książkę, której akcja toczyła się w czasach XIX wieku („Mroczny sekret” – Libba Bray). Porównując obie powieści, moim zdaniem „Bezduszna” wypada nieco słabiej. Autorka miała świetny pomysł, ale trochę nie spodobało mi się jego wykonanie. Słownictwo użyte przez panią Carriger jest fantastyczne. W każdym calu oddaje klimat tamtych czasów. Jednak momentami, czytając „Bezduszną” po prostu się nudziłam. Raz nawet nad nią zasnęłam. Przez ¾ książki, co prawda trochę się działo, ale oczekiwałam czegoś więcej. Na szczęście kilka ostatnich rozdziałów było tak cudowne, że wynagrodziły mi początek.

Bohaterowie są bardzo zróżnicowani. Są tu postacie wzbudzające moją sympatię, lecz są też takie, które znienawidziłam. Najbardziej polubiłam główną bohaterkę, która już od pierwszych stron wywołała moje zaciekawienie. Lord Maccon jest również bardzo intrygującą postacią. Przystojny wilkołak, alfa watahy. Dialogi pomiędzy panną Tarabotti i hrabią Woolsey były świetne. Naprawdę można się przy nich pośmiać. Są bardzo pomysłowe i zabawne i za nie daję duży plus.

Narracja jest trzecioosobowa. Bardzo mi się spodobał pomysł przedstawiania wydarzeń z różnych punktów widzenia. Możemy wiedzieć, co się aktualnie dzieje w dwóch miejscach naraz.

Muszę również wspomnieć o okładce książki. To ona przykuła moją uwagę i po części dzięki niej kupiłam „Bezduszną”. Świetna kolorystyka, która oddaje klimat powieści. Dama z parasolem idealnie tutaj pasuje.

Książkę polecam fanom paranormal romance. Jeśli lubisz czasy wiktoriańskie, ta powieść jest dla ciebie idealna. Pomimo tego, że trochę się zawiodłam na „Bezdusznej”, nie mogę się doczekać drugiej części serii „Protektorat Parasola” (premiera „Bezzmiennej” już 14 czerwca). Teraz już wiem, czego mam się spodziewać i mam nadzieję, że druga część bardziej mi się spodoba. Moja ocena to 7,5/10.

4 komentarze:

Unknown pisze...

już od dłuższego czasu poluję na tę książkę,bo wydaje się być ciekawa :)

aniusiaczek92 pisze...

Paranormal romance + czasy wiktoriańskie + bohaterka dająca się lubić + świetne partie dialogowe = książka idealna dla mnie ;) Mam wielką ochotę na tę książkę od bardzo dawna i zamierzam ją zdobyć jak najprędzej ;D

Deline pisze...

Paranormal romance i czasy wiktoriańskie? WCHODZĘ W TO. Zapisuję i mam nadzieję, ze szybko zdobędę ;]

Rosemary pisze...

Nie ciągnie mnie jakoś do tej książki, ale jak będę miała okazję, to przeczytam.

Prześlij komentarz